CENTRUM FOTOGRAFII – TUCHÓW, Rynek 17 TEL. 790-46-46-10

E-MAIL: grzegorz.kubit@gmail.com NIP: 993-028-94-42 REGON 121335190

środa, 11 sierpnia 2021

czwartek, 8 kwietnia 2021

Fotograficzny smartfon


Najlepszy aparat to ten, który masz przy sobie. Dlatego wybieram 10 najlepszych telefonów do robienia zdjęć – te smartfony dobrze sprawdzą się na polu fotograficznym. Jakiego smartfona z dobrym aparatem kupić? 


Huawei  Mate 40 Pro

Fotograficzny kombajn bez Google

Huawei Mate 40 Pro to flagowiec, który jeszcze przed premierą napawał pewnością, że będzie dzielił i rządził na mobilnym rynku. Oczekiwań nie zawiódł i w sklepach ciężko o cokolwiek jednoznacznie lepszego pod względem fotograficznej uniwersalności – dlatego to właśnie on otwiera nasze zestawienie. Na początku trzeba zaznaczyć, że smartfon nie ma aplikacji Google i nie każdy będzie w stanie wygodnie z niego korzystać.

Na zaplecze fotograficzne składa się jednostka główna 50 MP, teleskopowy teleobiektyw 8 MP z OIS, podstawowy teleobiektyw 12 MP, obiektyw ultraszerokokątny 20 MP i sensor 3D ToF. Taki zestaw pozwala na zrobienie świetnego zdjęcia w zasadzie w dowolnych warunkach oświetleniowych.


Huawei P30 Pro

Fotograficzny kombajn z świetnym trybem nocnym

Huawei P30 Pro to zeszłoroczny flagowiec, którego obecnie kupisz za bardzo dobre pieniądze.  Jak możesz przeczytać w naszej recenzji tego modelu, smartfon posiada cztery aparaty. Na zaplecze fotograficzne składają się matryca główna o rozdzielczości 40 MP z optyczną stabilizacją obrazu i obiektywem ze światłem f/1.6, szeroki kąt 20 MP (f/2.2), teleobiektyw 8 MP (f/2.2) oraz dodatkowy sensor ToF.

Taki zestaw pozwala na zrobienie świetnego zdjęcia w zasadzie w dowolnych warunkach oświetleniowych. Niemal doskonały jest Tryb Nocny – choć osobiście jestem zdania, że Google Pixel robi to jeszcze lepiej. Obiektyw szerokokątny „widzi” 107 stopni, co wystarcza w większości scenariuszy – również w nocy.  


Źródło: gsmmaniak.pl

środa, 4 marca 2015

KOSMICZNE SELFIE SPRZEDANE ZA 9,200 DOLARÓW

W zeszłym roku astronauta Buzz Aldrin chwalił się na Twitterze zdjęciem selfie z 1966 roku, które zrobił w otwartej przestrzeni kosmicznej podczas misji Gemini 12. Zdjęcie ochrzczone mianem najlepszego selfie w historii zostało sprzedane na aukcji za niebotyczną kwotę 9,200 dolarów.

O fenomenie selfie można by pewnie napisać doktorat z socjologii. Z jednej strony wszyscy się z tego śmieją, z drugiej codziennie na portalach społecznościowych pojawiają się setki tysięcy nowych “autoportretów”. Jednak niezależnie od naszego zdania na ten temat musimy przyzwyczaić się do faktu, że selfie na dobre zagościło w naszym świecie i stało się elementem popkultury XXI wieku. Dobry tego przykładem jest zdjęcie zrobione w 1966 roku przez astronautę Buzza Aldrina, które właśnie zostało sprzedane za 9,200 dolarów.

Zdjęcie sprzedane za pośrednictwem londyńskiego domu aukcyjnego Dreweatts & Bloomsbury było jednym z 700 obrazów wystawionych na aukcję przez NASA, jednak tylko ono wzbudziło wokół siebie tak dużo szumu. Końcowa kwota dziesięciokrotnie przebiła oczekiwania wystawcy, który szacował, że oferty kupna będą oscylowały na poziomie 1000 dolarów.


Jeśli czytając tego posta zastanawiacie się w jakim kierunku zmierza ludzkość, to na dobitkę dodamy, że na tej samej aukcji zdjęcie z 1946 roku będące pierwszym zdjęciem wykonanym w przestrzeni kosmicznej, zostało sprzedane za bagatela 2,150 dolarów. Na pocieszenie dodamy jednak, że kilku zdjęciom udało się przebić wynik finansowy selfie Buzza Ladrina.

Źródło: fotopolis.pl 

wtorek, 24 lutego 2015

CZY ZA 100 LAT BĘDZIEMY W STANIE ODCZYTAĆ DZISIEJSZE PLIKI ZE ZDJĘCIAMI?

Digitalizacja zdjęć i dokumentów miała być sposobem na zabezpieczenie materiałów przed czynnikami zewnętrznymi i właściwie nieograniczone przedłużenie ich żywotności. Jak jednak ostrzega wiceprezes Google, Vint Cerf, już w niedalekiej przyszłości odczytanie niektórych plików może stanowić nie lada problem.

Podczas corocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Na Rzecz Rozwoju Nauki, która odbyła się w San Jose, w Californi, Vincent Cerf ostrzegł, że bez podjęcia stosownych kroków XXI wiek może dla przyszłych historyków stać się informacyjną czarną dziurą. Paradoksalnie, ryzyko, że obecne czasy staną się nowymi “Ciemnymi wiekami” wzrasta wraz z coraz szybszym rozwojem technologii. Przyczyną tego stanu rzeczy jest starzenie się technologii potrzebnej do odczytania informacji zapisanej na niektórych nośnikach, czego doskonałym przykładem są w zasadzie jeszcze niedawno używane dyskietki floppy. Powoli do lamusa odchodzą już też płyty CD/DVD.

Ten sam problem dotyczy formatów, w których zapisane są pliki. Uniwersalne sposoby zapisu zdjęć typu JPEG czy GIF prawdopodobnie nas przeżyją, jednak czy w przypadku plików RAW też możemy mieć taką pewność? Zresztą obecna prędkość rozwoju technologii cyfrowej sprawia, że niczego nie możemy być do końca pewni. Jak więc w takim wypadku najlepiej zabezpieczyć nasze materiały?

Vint Cert postuluje stworzenie platformy, która pozwoliłaby na bezpieczne składowanie materiałów i emulację technologii potrzebnych do ich późniejszego odczytania, jednak tego typu postulaty wypowiadane przez wiceprezesa jednej z największych korporacji na świecie rodzą pytania odnośnie motywów stojących za całym przedsięwzięciem. Nie zapominajmy, że w obecnych czasach informacja i jej kontrola stały się potężną bronią.

Dodatkowo dochodzi kwestia awaryjności i delikatności sprzętu elektronicznego. Wielu z nas ma za sobą chociaż jedną awarię dysku twardego, a warto nadmienić, że jedna solidna burza słoneczna może sprawić, że większość elektroniki, którą posiadamy będzie nadawała się na złom. Ryzyko to można zminimalizować składując materiały na serwerach w chmurze, u kilku firm jednocześnie. Jednak i w tym wypadku nie mamy pewności czy firmy oferujące te usługi nadal będą istniały za kilkadziesiąt lat.


Najwyraźniej na razie nie ma dobrego rozwiązania tego problemu, a sam Vint Cerf przekonuje, że jedyną pewną formą przechowywania zdjęć, jest ich wydrukowanie i zamknięcie w bezpiecznym miejscu. Póki co, wracamy więc do punktu wyjścia.

Źródło: fotopolis.pl 

piątek, 13 lutego 2015

WORLD PRESS PHOTO 2015 - WYNIKI

Zdobywcą tytułu World Press Photo of the Year 2014 został Duńczyk Mads Nissen. 
Nagrodzona fotografia przedstawia gejowska parę - 21-letniego Jona i 25-letniego Alexa w intymnym momencie. Zdjęcie zostało zrobione 18 maja 2014 roku w St. Petersburgu w Rosji.
W tym roku jury prestiżowego konkursu wybrało pracę, która nie dokumentuje żadnego ważnego wydarzenia z zeszłego roku. 
Wyłoniona z kategorii dotyczącej problemów współczesności fotografia Duńczyka porusza wątek społeczny.
Wśród nagrodzonych znalazł się jeden Polak. Kacper Kowalski dostał drugą nagrodę w nowej kategorii “Long-term Projects” za swój cykl “Side Effects”. Gratulujemy!

Na konkurs nadesłano 97912 zdjęć, które zostały zgłoszone przez 5692 fotografów ze 131 krajów. W tym roku przewodniczącym jury był Michele McNally z The New York Times.

Źródło: fotopolis.pl

Mój komentarz do tego jest taki: przyglądam się zdjęciom z WPP od kilku dobrych lat. Poziom nagradzanych prac jest różnisty. Prace ocierające się o genialność przeplatają się z kompletnymi gniotami. Tak jest co roku. Poziom tegorocznych zdjęć, wydaje się podobny do lat ubiegłych. Na WPP nie może zabraknąć tzw, "mięsa" czyli fotografii z miejsc gdzie toczone były walki, zamachy itp itd Takie zdjęcia czasem zupełnie dominowały konkurs. Martwić może postępująca - "poprawność polityczna". Zdjęcie roku jest tego  świetnym przykładem. Co by nie mówić o Putinie, za twardą politykę w stosunku do środowisk LGBT należy go pochwalić. Fotografia, która zdobyła najwyższe uznanie jury, jest obrzydliwą promocją zboczonych zachowań seksualnych. Nic nie mam do homoseksualistów do momentu w którym nie zaczynają się afiszować ze swoimi preferencjami. W sytuacji, gdy zaczyna się obnoszenie i afiszowanie to już nie są homoseksualiści ale cwaniacy dążący do rozbicia i ośmieszenia normalnych zachowań i wartości. 

środa, 19 listopada 2014

KALENDARZ PIRELLI 2015

Znamy już zdjęcia z przyszłorocznego kalendarza Pirelli. Autorem zdjęć jest Steven Meisel.


Wśród dwunastu modelek pozujących fotografowi znalazły się takie gwiazdy jak Adriana Lima, Natalie Vodianova, Isabeli Fontana, Gigi Hadid czy Joan Smalls. Modelki zostały ubrane w lateksowe kreacje, aby ponownie przewartościować pojęcie kobiecego piękna. 42. edycja kalendarza została zaprezentowana w Mediolanie. Fotografie do prestiżowego wydawnictwa włoskiej firmy oponiarskiej powstawały w Nowym Jorku w maju 2014 roku. Autorką stylizacji była Carine Roitfeld.

Źródło: fotopolis.pl