CENTRUM FOTOGRAFII – TUCHÓW, Rynek 17 TEL. 790-46-46-10

E-MAIL: grzegorz.kubit@gmail.com NIP: 993-028-94-42 REGON 121335190

wtorek, 21 grudnia 2010

Zimowe fotografowanie - porady - część 1

Zima zagościła na dobre, zbliżają się wyjazdy na ferie, warto więc poświęcić nieco uwagi naszemu sprzętowi fotograficznemu, którym zechcemy uwieczniać zimowe szaleństwa.

Wszystkie aparaty fotograficzne zawierają w swoich instrukcjach obsługi precyzyjnie podany zakres temperatur, w których będą prawidłowo pracować. Niemal zawsze dolnym krańcem tego przedziału jest temperatura 0oC. Czy to znaczy, że zimę aparat powinien spędzić na ciepłej półce? Chyba nie, zwłaszcza że ci sami konstruktorzy, którzy piszą o zerze stopni, jednocześnie wśród programów tematycznych cyfrówek umieszczają automatykę przeznaczoną do fotografowania na śniegu. To wreszcie można, czy nie?           Jasne, że można, a ograniczenia podawane w danych technicznych to w ogromnym stopniu jedynie zalecenie lub asekuracja producentów. Dają nam oni do zrozumienia, że kategorycznego zakazu fotografowania nie ma, ale aparaty i osprzęt mają prawo nie spisywać się tak dobrze, jak w „normalnych" temperaturach, a my nie mamy prawa ich za to winić. Przecież ostrzegali.
Silny mróz powoduje, że tworzywa sztuczne, z których wykonana jest większość mechanizmów i obudów cyfrówek, stają się twardsze, bardziej kruche, mniej plastyczne. Tworzywa kurczą się, jedne bardziej, inne mniej, stąd zmieniają się pasowania pomiędzy poszczególnymi elementami i współpracują one ze sobą inaczej niż w wyższych temperaturach. Te wszystkie czynniki powodują, że obudowa „pracuje" w inny sposób i może pęknąć przy uderzeniu, przy którym powyżej zera w ogóle by nie ucierpiała. Delikatniej też powinniśmy obchodzić się z klapkami, drzwiczkami i zatyczkami, zarówno tymi z twardych, jak i miękkich tworzyw czy też gumy. Stają się one mniej wytrzymałe, łatwiej je wyrwać lub ułamać, zwłaszcza że często fotografujemy w rękawiczkach, co nie przydaje precyzji palcom. I tu po raz pierwszy dotknę kwestii jakości sprzętu. W aparatach droższych lub pochodzących od renomowanych producentów, mamy duże szanse, że nie użyto byle jakich materiałów i konstruktorzy byli w stanie zmieścić się w budżecie używając plastików, które nie tylko w 0oC, ale i w -10oC nie wykazują istotnych zmian w zachowaniu. Choć przyznam, że kiedyś przy -15oC, podczas rozstawiania statywu dobrze znanej, wcale nie najtańszej marki, pękły mi dwie plastikowe obejmy w mechanizmach blokujących wysuw nóg.

Tekst: Roman Zabawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz